Zaznacz stronę

Wreszcie nadeszły upragnione ciepłe dni! Czerwcowe słońce nie tylko poprawia nam humor, ale i zachęca do spacerów, odpoczynku w parkach i – co tu dużo mówić – oddawania się takim przyjemnościom jak lody, słodkie wypieki czy inne sezonowe smakołyki. W perspektywie mamy długi weekend, który wielu z nas planuje spędzić aktywnie – ale i smakowicie. Jednak nawet tak przyjemne chwile mogą zostać zakłócone przez niespodziewane wypadki. I nie mówimy tu o niechcianym wzroście naszej wagi, a o… np. użądleniu przez owada. Spójrzmy zatem na taką sytuację okiem prawnika, czy w takim przypadku  – gdy do użądlenia dochodzi w punkcie gastronomicznym – możemy domagać się odszkodowania od właściciela lokalu? Czy ponosi on odpowiedzialność za obecność os lub pszczół w swojej piekarni, lodziarni czy kawiarni? Odpowiedź na to pytanie przynosi wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie z 26 listopada 2013 r. (sygn. II Ca 151/13), który warto omówić szerzej. Sprawa: użądlenie przez osę w kiosku z pieczywem

Powódka – pani M.T. – żądała odszkodowania i zadośćuczynienia od właściciela kiosku z pieczywem, w którym, jak twierdziła, została użądlona przez osę podczas pracy. Skutek użądlenia był poważny: kobieta trafiła do szpitala z objawami reakcji alergicznej, m.in. obrzękiem, problemami z oddychaniem, hipotonią i tachykardią. Żądania obejmowały również zwrot kosztów leczenia oraz przyszłych kosztów związanych z immunoterapią i zakupem autostrzykawek z adrenaliną. Pozwany nie kwestionował samego zdarzenia użądlenia, ale podkreślał, że nie ponosi za nie winy – nie hodował os w punkcie sprzedaży (co oczywiste), a wręcz podejmował działania prewencyjne: instalował lampy owadobójcze i stosował środki odstraszające.

Jak orzekł sąd?

Sąd Rejonowy Sąd I instancji oddalił powództwo, uznając, że powódka nie udowodniła, iż użądlenie faktycznie nastąpiło w kiosku. Dokumentacja medyczna nie zawierała precyzyjnej informacji o miejscu zdarzenia, a świadkowie nie potwierdzili jednoznacznie tej wersji wydarzeń. Sąd zaznaczył, że nie można przypisać właścicielowi lokalu odpowiedzialności za obecność dzikich owadów, jakimi są osy, nawet jeśli przyciągają je zapachy słodkich wypieków. Właściciel, działając z należytą starannością, zainstalował urządzenia zabezpieczające i nie dopuścił się zaniechania.

Sąd Okręgowy Sąd II instancji utrzymał wyrok w mocy, choć nieco inaczej zinterpretował podstawę prawną odpowiedzialności. Uznał, że w sprawie nie można mówić o odpowiedzialności za zwierzę w rozumieniu art. 431 k.c. (dotyczącym właścicieli zwierząt), lecz należy ją oceniać na gruncie ogólnej odpowiedzialności deliktowej – z art. 415 k.c. Podkreślono jednak, że nawet jeśli uznać, iż do użądlenia doszło w kiosku, to nie można wykazać winy właściciela. Działał on bowiem z należytą starannością i wdrożył środki zapobiegające podobnym wypadkom. Nie doszło zatem do zawinionego działania ani zaniechania, które mogłoby skutkować odpowiedzialnością cywilną.

Co z powyższego wynika dla właścicieli lokali gastronomicznych? Wyrok ten ma wymiar uniwersalny. Pokazuje, że właściciel punktu gastronomicznego (np. lodziarni, piekarni czy kawiarni), nie odpowiada automatycznie za każde zdarzenie, do którego dojdzie na jego terenie, zwłaszcza jeśli nie ma możliwości pełnej kontroli nad zagrożeniem – jak w przypadku dzikich owadów. Jednakże, aby wyłączyć odpowiedzialność, musi wykazać, że:

  • podjął działania prewencyjne (np. lampy owadobójcze, środki odstraszające),
  • nie dopuścił się żadnego zaniechania w zakresie bezpieczeństwa,
  • a sama szkoda nie jest wynikiem jego winy.

W przeciwnym wypadku – jeśli np. zaniedba obowiązek utrzymania higieny czy ignoruje skargi na obecność owadów – może zostać pociągnięty do odpowiedzialności.

Stan prawny: czerwiec 2025 r.

Fot. unsplash.com